"Trzy siostry" Antoniego Czechowa w reż. Jędrzeja Piaskowskiego z Teatru im. Osterwy w Lublinie na Festiwalu Boska Komedia w Krakowie. Pisze Maciej Stroiński na blogu Destroix.
Przepraszam wszystkich, że ostatnio tyle piszę i zasrywam Wam ekrany, ale trwa Boska Komedia. Gdybym nie pisał, by mnie rozsadziło. Ogólnie często chodzę do teatru, ale przez ten tydzień, plus licząc Warszawę (Miśkiewicz, Treliński, Kleczewska, Mundruczó), to jest już popierdolone. Przyjmuję w siebie wrażenia pod jednym warunkiem: że będzie potem okazja jakoś je WYRAZIĆ i wyrzucić z siebie, aby system się nie przegrzał. Spektakl to jedzenie, czyli nawet jeśli dobre, trzeba kiedyś zdefekować. Jeśli niedobre, wyrzygać. Ostatnio jest powiedziane, że Czechow to nie melancholia, że Czechow to śmieszne. Nie wiem, czy jedno wyklucza się z drugim, ale okej. Każdy kolejny reżyser wpada od nowa na ten wielki pomysł, że Czechow jest śmieszny. Dla Jędrzeja Piaskowskiego śmieszny znaczy, że cyrkowy. Jego "Trzy siostry" to debilny kabarecik i się zastanawiam, czy przypadkiem go nie zrobił Mateusz Pakuła. Rzecz opowiedziana oczami, ustami i mózgiem Na