EN

8.10.1966 Wersja do druku

"Jest tyle sił w narodzie..."

Cóż to za genialne dzieło - "Wyzwolenie"! I ile w nim nowości artystycznych, prekursorstwa wobec mód i kierunków, które dopiero potem nastały w teatrze w Polsce i nie tylko w Polsce! Ten dramat Wyspiańskiego zachował w swej formie pełną świeżość, brzmi ze sceny bardzo nowocześnie, jakby pisany był w naszych czasach. Powtarzam - w swej formie, bo myślą tkwi korzeniami mocno w swojej epoce, co nie znaczy by wiele spraw tu poruszanych nie miało i dziś dla nas głębokiego znaczenia. "Wyzwolenie" artystycznie wyprzedzało swoje czasy, politycznie drażniło współczesnych. Nic dziwnego, że po prapremierze krakowskiej w roku 1903 padło wśród publiczności podeptane przez zachowawczych krytyków zarzucających mu - oczywiście! - niejasność formy i sarkających na ostrość satyry. Dziś forma "Wyzwolenia" nikogo nie przeraża, satyra złagodniała, bo jej przedmiot odsunął się w przeszłość, ale dramat nadal targa sumieniem narodowym. Bo Wyspiański po spra

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Jest tyle sił w narodzie..."

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy nr 242

Autor:

August Grodzicki

Data:

08.10.1966

Realizacje repertuarowe