Nazywa się Krzysztof Szczepaniak. Zapamiętałem go z muzycznego spektaklu dyplomowego "MP4" w Akademii Teatralnej, który ukradł koleżankom i kolegom z roku, choć ci też mocno walczyli o uwagę dla siebie - pisze Wojciech Majcherek na swoim blogu.
Po szkole znalazł się w Teatrze Dramatycznym, gdzie wyrósł w ciągu kilku sezonów na pierwszoplanową postać w zespole. Ponieważ teatr Tadeusza Słobodzianka nie należy do ulubieńców krytyki, zwłaszcza tej postępowej, to i Szczepaniak nie trafia do aktorskich rankingów. Jak jest zdolnym aktorem wiedzą jednak ci, co do Dramatycznego chodzą. Nie widziałem go we wszystkich rolach, ale to, co zrobił w tym sezonie jest naprawdę imponujące. Najpierw Arlekin w "Słudze dwóch panów" w reżyserii Tadeusza Bradeckiego. Można było żywić obawy jak zawsze, gdy przychodzi nam oglądać nadwiślańskie próby komedii dell'arte (ostatnio zresztą coraz rzadsze), ale tutaj stała się niespodzianka. Bradecki zrobił spektakl stylowy, jednak rzecz by się nie udała, gdyby nie miał w roli Arlekina Szczepaniaka. A ten z wielkim wyczuciem formy uruchomił komiczną postać z całym jej sztafarzem gestów i ruchów. Właśnie to wyczucie formy wydaje mi się cechą charakteryst