EN

19.04.2013 Wersja do druku

Jest problem, co nazywa się musical

Nie ma wątpliwości, że spektakl spodoba się wielbicielom standardów amerykańskiego musicalu, ale ta inscenizacja spóźniona jest o jakieś 20 lat, biorąc pod uwagę dynamikę rozwoju teatru muzycznego w Polsce - o spektaklu "Dźwięki muzyki" w reż. Zbigniewa Kułagowskiego z Nowego Teatru im. Witkacego w Słupsku pisze Agnieszka Serlikowska z Nowej Siły Krytycznej.

"The Sound of Music" ("Dźwięki muzyki") są klasyką amerykańskiego musicalu. Spektakl miał premierę na Broadwayu w 1959 roku. Szerokiej publiczności znana jest jego nagrodzona 5 Oscarami ekranizacja z 1965 roku z Julie Andrews i Christopherem Plummerem w rolach głównych. Musical napisany przez Oscara Hammersteina do muzyki Richarda Rodgersa przeszedł do historii głównie ze względu na przebojowe, znane do dziś piosenki m.in. "My Favorite Things", "Do-Re-Mi", "How Do You Solve a Problem Like Maria", "Edelweiss" czy tytułowe "The Sound of Music", którego fragmentu użyto wiele lat później w "Moulin Rouge" Baza Luhrmanna. Pięćdziesiąt cztery lata po amerykańskiej premierze "Dźwięki muzyki" doczekały się polskiej inscenizacji. Realizacji podjął się Nowy Teatr im. Witkacego w Słupsku we współpracy z Polską Filharmonią Sinfonia Baltica. Fabuła spektaklu jest dość banalna, zgodnie ze stereotypowym rozumieniem musicalu. Lata 30. XX wieku, Austria. Maria (Ma

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Siła Krytyczna

Autor:

Agnieszka Serlikowska

Data:

19.04.2013

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe