"Teatr Grotowskiego wywarł wpływ nie tylko na widzów, ale i na całe miasto. Nagle w Opolu zrobiło się zupełnie inaczej, bardziej kolorowo" - z Ireną Wyczółkowską, nieżyjącą już poetką, rozmawiała w 1998 roku roku Agnieszka Wójtowicz. Rozmowę publikuje portal Teatrologia.info.
AW: W latach 60. studiowała Pani w Opolu, była także baczną obserwatorką i uczestniczką życia kulturalnego. Czy teatr Jerzego Grotowskiego miał dla Pani znaczenie? IW: Grotowski z zespołem przenieśli się do Wrocławia pod koniec 1964 roku. Wtedy kończyłam studia i miałam 22, może 23 lata. Po rozmowie z panią pojawiło się we mnie kilka refleksji, które nagle wyskoczyły sobie, hops, do góry. Refleksja pierwsza jest dosyć gorzka. Mianowicie, jak wiadomo, sukces ma bardzo wielu ojców. I kiedy przeglądałam książkę Osińskiego, czy kiedy czytałam inne wspomnienia o Grotowskim i jego teatrze, zauważyłam, że autorzy tych wypowiedzi, proszę zauważyć, wypowiedzi z lat dziewięćdziesiątych, podkreślają swój ścisły związek z tym teatrem i jego twórcą, manifestują swoją bliskość, swój ówczesny zachwyt. Było zupełnie inaczej. AW: Kazimierz Kowalski też o tym mówił... IW: No więc właśnie. To jedna rzecz, o której chciałam powiedzieć. A