ERWIN AXER SIĘGNĄŁ PO tekst "Kordiana" nie po raz pierwszy. W 1956 roku na deskach Teatru Narodowego przygotował ów romantyczny dramat przy współpracy Jerzego Kreczmara. Wówczas pokazać chciał na scenie cały, nie skrócony nawet o wiersz utwór. Skoncentrował się na politycznej wymowie dzieła, potraktował je jako publicystyczną wypowiedź autora. W spektaklu zrezygnował z inscenizacyjnych ozdobników, a w sposobie gry aktorskiej zastosował styl retoryczny i antypsychologiczny. Po przedstawieniu krytyka pisała, że wszytko jest tu nowoczesne, problemy rozgrywające się na scenie żywo obchodzą widza, spektakl jest wyrazisty i jednolity. I dziś, po dwudziestu latach, wraca Axer do dramatu wielkiego romantyka. Powroty tego rodzaju zwykle nie są bezcelowe. Świadczą o silnej fascynacji reżysera danym tekstem i chęci przekazania jej widzowi. Świadczą, a na pewno świadczyć powinny, o nowym spojrzeniu na ów tekst, o nowym jego odczytaniu. Axer pisz
Tytuł oryginalny
Jeśli tak wszystko zwiędło, to nie z mojej winy
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Kulturalny nr 19