"Wassa Żeleznowa" w reż. Waldemara Raźniaka w Och-Teatrze w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Jak z rozprutego worka sypią się ostatnio na sceny teatralne w Polsce rosyjskie sztuki. Czyżby to sięganie po autorów rosyjskich, współczesnych i dawniejszych, w tym "radzieckich", odbywało się na fali jakichś resentymentów? Teatr wszak nie jest już repertuarowo zobligowany przymusem politycznym, ale - jak widać - wieloletnia indoktrynacja społeczeństwa zrobiła swoje i pewne nawyki pozostały. Prawdę mówiąc, "Wassa Żeleznowa" Maksyma Gorkiego w adaptacji Krystyny Jandy została całkowicie wypreparowana z kontekstu społecznego oraz politycznego i zredukowana do motywu przemocy w rodzinie. Mówiąc najkrócej - jest to adaptacja idąca w kierunku modnego dziś nurtu tematyczno-problemowego, czyli pokazania tzw. rodziny toksycznej, gdzie głównym winowajcą jest brutalny mąż utracjusz, alkoholik bijący żonę, a do tego jeszcze pedofil. Temat jakby żywcem wzięty z tabloidów, ze szpalt współczesnych gazet i mediów elektronicznych. Oczywiście z konieczny