O Wrocławskich Spotkaniach Teatrów Jednego Aktora pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
Na początek niech przemówi publiczność: "Byłem raz świadkiem takiej sytuacji we Wrocławiu: jadę naszym niebieskim tramwajem (wtedy jeszcze takie były) i słyszę rozmowę matki z małym chłopcem. - Są w szkole rozmaite zespoły dziecięce, a ty do żadnego nie chcesz należeć. Rysunki nie. Balet nie. Deklamacja nie. Dlaczego? - Przepraszam bardzo - odpowiada rezolutny chłopiec - ja jestem widzem. Ja też jestem widzem, który chodzi namiętnie na spektakle, ogląda i podziwia waszą odwagę". Takie zapewnienie złożyła wieloletnia bywalczyni Wrocławskich Spotkań Teatrów Jednego Aktora (WROSTJA) podczas sesji poświęconej pracy aktora nad monodramem, zbierając rzęsiste brawa w salce biblioteki wrocławskiej filii Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Szkoła bowiem - po przebudowie imponujący kombinat teatralny o wielu funkcjonalnych salach - już po raz kolejny jako współgospodarz festiwalu gościła w swoich progach jego uczestników. W sesji wzi