EN

24.11.2014 Wersja do druku

Jesienny teatr uliczny

Połączenie establishmentu i mieszczańskiej letniości jest w stanie zablokować skuteczność nawet najlepiej wymyślonej ceremonii - pisze Dariusz Kosiński.

Od kilku lat z wielkim zainteresowaniem obserwuję jesienną wojnę na przedstawienia rozgrywającą się w dzień Święta Niepodległości 11 listopada. Święto to, wymyślone przez wielkiego inscenizatora publicznych widowisk narodowych Józefa Piłsudskiego jako coś w rodzaju Zaduszek Patriotycznych, później zakazane a odnowione po 1989 długo nie potrafiło odnaleźć swojego miejsca, kształtu i znaczenia. Było obchodzone podobnie, jak wszystkie oficjalne uroczystości - z pompą, powagą, sztywno i bez wielkiego zaangażowania. Sytuację zmieniła dopiero inicjatywa społeczna - Marsz Niepodległości. Początkowo była to stosunkowo niewielka demonstracja gromadząca mniej lub bardziej marginalne środowiska prawicowe. Marsz urósł w siłę w roku 2010, częściowo na fali wciąż wzmocnionej aktywności publicznej po katastrofie samolotu prezydenckiego (10 XI 2010 odbywała się kolejna miesięcznica), częściowo w związku z próbami blokowania demonstracji przez je

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jesienny teatr uliczny

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Dariusz Kosiński

Data:

24.11.2014

Wątki tematyczne