Klęcząca kobieta ubrana w białą spódnicę baletnicy i czarny gruby kaftan, w zupełnej ciszy zbliża się na kolanach w kierunku widowni. Słychać każde bolesne przesunięcie nogi po podłodze. Kolejne pokonywane z zaciętością odcinki układają jej powoli ewoluujący ruch w niedomknięty kwadrat. Tą pełną napięcia sceną otwarte zostaje studium samotności "Só", autorski projekt Sosany Marcelino z Nancy, gościa Jesiennego Forum Tańca Współczesnego w Lublinie. Pisze Marta Zgierska z Nowej Siły Krytycznej.
Publiczność czeka na wybuch emocji, przeobrażenie się tancerki, muzykę. Nic takiego w jednoznaczny sposób nie następuje. Artystka niespiesznie układa sensy sama przed sobą, a widz, jeżeli chce, może próbować podążać za jej myślą. Zadanie to zostaje jednak utrudnione, gdyż Marcelino przestrzeń wypełnia nie tylko swoim bezruchem i tańcem, ale także śpiewem i monologiem w języku portugalskim i francuskim. Jej słowa pozostają bez translacji, co przez tancerkę tłumaczone jest jako świadomy zabieg artystyczny, dzięki któremu mają zostać wydobyte pewnego rodzaju symbole. Owszem - możemy mówić o zwróceniu uwagi na indywidualność, która sprawia, że każdy mówi swoim własnym wewnętrznym językiem, czy o podkreśleniu związku autorki z dwiema narodowościami. Jednak w istocie zabieg ten poprzez wytworzenie blokady komunikacyjnej (przy jednoczesnym założeniu, że słowa tancerki posiadają istotny sens) przyczynia się do spłycenia przedstawianej r