"Jesienin" w reż. Józefa Opalskiego w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Piotr Sarzyński w Polityce.
Teatr chętnie żywi się losami nieżyjących już zbuntowanych bardów, odrzuconych poetów, ekscentrycznych gwiazd. Niemal zawsze według podobnego schematu: wędrówka przez życie bohatera, od dzieciństwa po grób, ze szczególnym uwzględnieniem najbardziej widowiskowych (romantycznych, tragicznych) momentów. Wedle tej samej konwencji losy Jesienina poskładał Janusz Głowacki, a w rolę narratora owego burzliwego żywota wcieliła się Olena Leonenko, to snując opowieść, to znów śpiewając własne songi do słów wierszy poety. Reżyserią zajął się Józef Opalski. W stołecznym Ateneum powstał spektakl staranny, acz konwencjonalny - dla tych, którzy omijają szerokim łukiem widowiska Warlikowskiego czy Klaty, zaś cenią sobie wystudiowany gest, subtelną skalę uczuć, wagę każdego wypowiedzianego słowa. Nie dziwią więc nawiązania do antycznej tragedii czy celebrowanie szczegółów, nie drażni przewidywalność. W tle mamy bowiem wszystko, co mieć powinn