- Wchodzenie w czyjąś skórę nigdy nie jest bezpieczne i bezkarne. Za ten zawód płaci się wysoką cenę. Mam jednak zasadę zostawiania roli w teatrze. Dlatego dziś zagram Leara, kostium powieszę na wieszaku i wyjdę do domu jako Jerzy Trela - mówi aktor.
Premiera spektaklu według "Króla Leara" z gościnnym udziałem Jerzego Treli, według scenariusza i w reżyserii Pawła Miśkiewicza, odbędzie się dziś w Małopolskim Ogrodzie Sztuki. Dziękuję Panu za to, że zgodził się na spotkanie, choć doskonale wiem, że przed próbami generalnymi to nie jest dla aktora najlepszy czas na wywiady. - To najintensywniejsze twórcze poszukiwania dla aktora, zmaganie się z postacią, wtedy wszystko się zbiera w całość. A do tego muszę nadrobić jeszcze stracony czas na chorobę, która przerwała nam próby, co mnie mocno zdenerwowało. A wie Pani dlaczego? Bo przez 50 lat pracy w teatrze, przy zagraniu kilku tysięcy spektakli z mojego powodu tylko raz odwołano przedstawienie - kiedy pękły mi wrzody i "zbierano mnie" do karetki. Teraz każda minuta jest dla mnie cenna. Ale zgodziłem się choć na chwilę spotkać z Panią... Może dlatego, że obiecałam Panu, iż rozmowa nie będzie "fundamentalna"? - No i dobrze, bo teraz