- To największy paradoks mojego życia. Od dzieciństwa marzyłem o scenie teatralnej. Statystowałem jako dziecko w "Dziadach" w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej. Kształciłem się na aktora teatralnego. A przecież Andrzej Wajda powiedział o mnie po latach: Kino temu aktorowi ofiarowało więcej niż teatr.
Z Jerzym Stuhrem rozmawia Joanna Sławińska Gratuluję serdecznie Polskiej Nagrody Filmowej Orzeł 2018 za całokształt twórczości. Napisał pan w jednej ze swoich książek, że marzyły się panu wszystkie sceny świata, nigdy film... A w kinie zagrał pan kilkadziesiąt ról, nierzadko głównych lub pierwszoplanowych. Zrealizował pan siedem filmów jako reżyser, pisze pan scenariusze. - To największy paradoks mojego życia. Od dzieciństwa marzyłem o scenie teatralnej. Statystowałem jako dziecko w "Dziadach" w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej. Kształciłem się na aktora teatralnego. My, studenci, chcieliśmy sławy, a kino i telewizja dawały w naszym pojęciu tylko popularność, jaka była udziałem pani spikerki czy pana od pogody, natomiast sława to był dla nas teatr. Sławni byli wielcy aktorzy, autorytety - Gustaw Holoubek, Tadeusz Łomnicki. A przecież Andrzej Wajda powiedział o mnie po latach: Kino temu aktorowi ofiarowało więcej niż teatr. I