- Marks powiedział, że historia powtarza się jako farsa. Nasza powtarza się teraz jako groteska - mówi Jerzy Stuhr. 8 grudnia w Teatrze Nowym w Łodzi premiera "Szewców" w jego reżyserii.
Premiera "Szewców" to część projektu Łódź Stolicą Awangardy - łódzkich obchodów 100-lecia awangardy artystycznej w Polsce Witold Mrozek: Robi pan "Szewców", bo idą "dziarscy chłopcy"? Jerzy Stuhr: Nie tylko. Z każdym dniem prób odkrywam profetyczność tej sztuki. Aż mnie to czasem przeraża. Tak mnie korci, żeby uwypuklać to, co tam jest napisane, a co dzisiaj się dzieje w Polsce, że muszę uważać, żeby się nie otrzeć o kabaret albo publicystykę. To już nie byłby mój teatr. Czyli prokurator Scurvy to nie będzie Zbigniew Ziobro? - Nie chciałbym, żeby to było jeden do jednego. Ale chciałbym, żeby jego słowa przerażały widzów, kiedy mówi: straszne jest to, że są sądy; i jak było cudnie, kiedy była czerezwyczajka... Mnie to przeraża. Teatr czy film odnoszą zwycięstwo, gdy przewidzą pewien proces. Widownia, która zobaczy "Szewców", pomyśli "To jest dzisiaj!". Ale my ten spektakl wymyśliliśmy rok temu, gdy wcale nie było wia