EN

24.02.2015 Wersja do druku

Jerzy Stuhr. Monodram o życiowym niespełnieniu artysty

- To, co prawda, nadal jest opowieść o samotnym człowieku, trudnej miłości do instrumentu oraz niespełnionym uczuciu do kobiety, ale przede wszystkim to jest dziś utwór nostalgiczny. Rozmowa z krakowskim aktorem o jubileuszu 30-lecia monodramu "Kontrabasista" w jego wykonaniu.

Pamięta Pan, jak się zaczęła przygoda z "Kontrabasistą"? - To był też luty, Stary Teatr, Piwnica przy Sławkowskiej, dokładnie 30 lat temu. Teraz nagramy słuchowisko transmitowane na żywo. To też będzie premiera, tym razem radiowa. Nieznana mi wtedy Basia Woźniak, studentka germanistyki, była na prapremierze tego utworu w Norymberdze. Po przedstawieniu podeszła do autora i powiedziała mu, że jest w Polsce aktor, który mógłby to zagrać. Po czym zapytała, czy on by jej nie dał praw do tłumaczenia. I Süskind się zgodził. Przeczytałem tłumaczenie w jedną noc i wiedziałem, że to jest dla mnie. Trzydzieści lat minęło Czy Pański bohater zestarzał się przez ten czas? - Ja się zestarzałem i on się zestarzał. Ten tekst podlegał wielu czasowym mutacjom. Kiedy zaczynałem go grać, to mój bohater podawał cenę instrumentu w markach. Kiedy i ja zacząłem się starzeć to już nie wypadało, by mój bohater kochał się w tak młodej śpiewaczce, mu

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Monodram o życiowym niespełnieniu artysty

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski online

Autor:

Rozmawiała Jolanta Ciosek

Data:

24.02.2015