Nosi krzyżyk na szyi. Na facebookowy profil wkleja Matkę Bożą Częstochowską. Mówię, że to wbrew trendom panującym w środowisku. A on na to, że nie ogląda się na mody. - Mam do swojej wiary wiele zastrzeżeń. Może powinienem pójść do jakiegoś Damaszku, żeby po drodze spotkać Boga? - zastanawia się Jerzy Głybin, znakomity aktor Teatru Śląskiego.
Jerzy Głybin to znakomity aktor Teatru Śląskiego, profesor sztuki aktorskiej w Instytucie Wokalno-Aktorskim Akademii Muzycznej im. K. Szymanowskiego w Katowicach, pełniący tam funkcję adiunkta, nauczyciel dykcji i interpretacji w katowickiej PSM im. M. Karłowicza, mistrz studentów, z którymi zrealizował ponad dwadzieścia spektakli. - Może sam się przedstawię - przerywa, kiedy wymieniam jego sceniczne sukcesy. - Doświadczony aktor, który coś osiągnął i przez niektórych to jest doceniane. - Jest Pan zadowolony z życia? - pytam. - Szczerze powiem, że tak. Najgorsze by było, gdybym twierdził, że mam spełnione życie, a podskórnie myślał: "Dlaczego nie zrobiłem kariery jak Robert De Niro?". No bo któżby nie chciał nim być? Ale mam świadomość, że każdy ma swoje przypisane miejsce. To, że nie jestem De Niro, nie ujmuje mi nic w moich oczach. Nie mam syndromu aktora prowincjonalnego. Mój Boże, i cóż, że nie noszą mnie na rękach? Dlaczego sied