EN

21.08.2005 Wersja do druku

Jerzemu Nowakowi życzę 100 lat

Niech Koszałka zrobi film o sobie. Niech poświęci coś z siebie. Życzę panu, panie Marcinie, po przyjaźni, połóż się pan sam do tej trumny w ramach psychoterapii. Może to pana wyleczy z lęku, który jest udziałem każdego człowieka i każdego zwierzęcia? - medialne zamieszanie wokół filmu Marcina Koszałki "Istnienie" komentuje Tadeusz Sobolewski (na zdjęciu).

Cenię talent Jerzego Nowaka. Jest to aktor niezapomniany, który przykuwa uwagę nawet w najmniejszych epizodach. Wystarczy wymienić: "Ziemia obiecana" Wajdy, "Amator" Kieślowskiego, Historie miłosne" Stuhra, "Gnoje" Zalewskiego, Lista Schindlera" Spielberga. Cenię też Marcina Koszałkę za jego sztukę operatorską, a przede wszystkim za dwa odważne i na swój sposób zabawne dokumenty o własnym życiu rodzinnym. Broniłem "Takiego pięknego syna urodziłam", kiedy zarzucano autorowi żerowanie na osobie własnej matki. Koszałka obnażył w tych filmach nie tylko swoją mamę, ale i siebie, a przy okazji niejednego z nas. Ale projektu "Istnienia" już nie bronię. Medialny hałas wokół tego filmu budzi niesmak. Najpierw dowiedzieliśmy się, że śmiertelnie chory aktor oddaje swoje ciało do Akademii Medycznej i godzi się, czy wręcz żąda, żeby Koszałka to sfilmował. Widać jednak, że to Koszałce strasznie zależy na tym filmie, widać, jak naprędce dorabia do

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 196

Autor:

Tadeusz Sobolewski

Data:

21.08.2005

Wątki tematyczne