"Kordian" w reż. Szymona Kaczmarka w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Aleksandra Sowa w serwisie Teatr dla Was.
Zacznijmy od bezdyskusyjnie pozytywnej cechy spektaklu Kaczmarka: jest krótki. I mniej więcej w tym miejscu kończyłaby się lista dobrych rzeczy, które można na jego temat powiedzieć. Zgodnie z panującą ostatnio modą na sceniczne rozrachunki z polskimi przywarami za pomocą tekstów romantycznych, a właściwie otwartej wojny z nimi, "Kordian" w Starym z tekstem Słowackiego ma wspólnego niewiele. Reżyser i autor scenariusza wykorzystał dramat jako źródło luźnych, niezobowiązujących inspiracji i kilkunastu dosłownych cytatów, które jednak wybijają się z całości przedstawienia jako momenty absolutnie groteskowe - nie tylko przez ich odrębność językową i nieadekwatność do wybranego sposobu inscenizacji, ale też ze względu na (świadome?) doprowadzenie ich do granic absurdu. Ale może i nie miałabym z tym większego problemu, gdybym chociaż wiedziała z czym dyskutuje Kaczmarek, co piętnuje i podważa, kogo ukazuje poprzez swoje kpiny? I co proponu