W Warszawie miała spędzić tylko tydzień. Zaproszona na próbę do Teatru Wielkiego poszła na spotkanie i... dostała angaż - o MARINIE OLSZEWSKIEJ z Odessy pisze Jacek Różalski w białostockim dodatku do Gazety Wyborczej.
"Skoro życie w Polsce nie jest łatwe dla rodowitych Polaków, to dla obcokrajowców powinno być nieznośne. Tymczasem wielu przybyszom, również zza wschodniej granicy, poszczęściło się. Marina Olszewska pierwszy raz przyjechała do Polski w 1991 r. na zaproszenie pary Polaków, których poznała parę tygodni wcześniej w jej rodzinnej Odessie. Byli tam na wakacjach i poznawszy młodą, wówczas dwudziestotrzyletnią dziewczynę, postanowili jej pomóc. Marina w Kijowie skończyła szkołę baletową i miała już za sobą pracę w teatrach Kijowa i Odessy. Od dziecka jej pasją był taniec. W Warszawie miała spędzić tylko tydzień, ale czekała na nią niespodzianka. Od przyjaciół dowiedziała się, że jest zaproszona na próbę do Teatru Wielkiego w Warszawie. Poszła na spotkanie i... dostała angaż. - Byłam kompletnie zaskoczona takim obrotem spraw. Myślałam co prawda o wyjeździe na Zachód, ale wycieczka do Warszawy nie miała się tak skończyć... - opowi