"Namiętność" w reż. Krystyny Jandy w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Ewa Obrębowska-Piasecka w Gazecie Wyborczej-Poznań.
Słowo klucz do tego spektaklu to dojrzałość. Dojrzali są bohaterowie przedstawienia, jego reżyser, aktorzy, którzy w nim grają... I najlepszym jego adresatem wydaje się dojrzała widownia: taka, która życie traktuje serio Rzecz jest o zdradzie małżeńskiej. Eleanor i James mają dorosłe dzieci, postrzegani są jako stonowana, zgodna, dobrana para. Ale "to" się staje, zdarza, odbywa, dzieje. On zdradza ją z przyjaciółką domu, z jej przyjaciółką. Nichols rozpisuje ten dramat na cztery głosy, bo główni bohaterowie mają swoje alter ego, swoje drugie ja, swoje wewnętrzne dopełnienia. Mają siebie - wolnego od partnera, siebie - swojego... Tak im się przynajmniej wydaje. Ten drugi, ta druga w nich - posiadają własne ciała, dochodzą swoich racji, walczą o siebie. Ten aspekt sztuki Nicholsa wydaje mi się najciekawszy. On umieszcza bohaterów między wolnością a miłością, między wiernością sobie a wiernością temu, kogo się wybrało na życie. To