EN

18.01.2005 Wersja do druku

Jego ostatnie słowo

"Zwyczajne szaleństwa" w reż. Pawła Szkotaka w Teatrze Polskim w Poznaniu. Recenzja Ewy Obrębowskiej-Piaseckiej w Gazecie Wyborczej-Poznań.

Słowo klucz do tego spektaklu to niedojrzałość: niezdolność podejmowania decyzji, dokonywania wyborów, ponoszenia konsekwencji... A życia nie da się tu traktować serio, bo pełne jest absurdów. Co robić? Śmiać się? Płakać? Zdawałoby się, że reżyser Paweł Szkotak proponuje śmiech. Bo śmieszni bywamy w naszych natręctwach, bezradnościach, obsesjach, niemożnościach... Tyle że ten śmiech jest ciężkawy. Bo czy naprawdę zabawny jest facet, któremu otwór w odkurzaczu i umywalce "kojarzy" się z kobietą, w którą można "wejść"? Czy śmieszna jest kobieta, obsesyjnie oddająca krew dla Czeczeńców i Gruzinów? Czy można z przymrużeniem oka patrzeć na starzejącego się byłego lektora socjalistycznych kronik filmowych, który od lat - ze wstydu - nie mówi? A na kompozytora-terrorystę, który mści się na hotelach za to, że w windach puszczają za darmo jego muzykę? Pewnie można. Do czasu, kiedy te wszystkie "zwyczajne szaleństwa" są doda

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jego ostatnie słowo

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza-Poznań nr 14

Autor:

Ewa Obrębowska-Piasecka

Data:

18.01.2005

Realizacje repertuarowe