Kraków. Robiąc "Zrzędność i przekorę" zastanawiałem się, dlaczego uznajemy Fredrę za gościa prawiącego jedynie zabawne historie? - pisze Mikołaj Grabowski w Rzeczpospolitej.
W mojej inscenizacji zagrają Paulina Puślednik, Krzysztof Wieszczek, Roman Gancarczyk, Krzysztof Globisz i Jerzy Trela. Pracując nad tekstem dziwiłem się, dlaczego tak łatwo robimy sobie na przekór. Dlaczego uznajemy Fredrę za gorszego od pozostałych romantyków i zamknęliśmy do szuflady pełnej starych anegdot? Przecież nie mamy wielu polskich autorów dramatycznych z XIX wieku zdolnych przekroczyć granice Polski i być zrozumiałymi dla obcokrajowców, a jeszcze nie dajemy im szans, aby mogli się takiemu zjawisku jak Fredro przypatrzeć. Dopóki będziemy traktować go jako wodewilistę, komika, a nawet nieszkodliwego idiotę, dopóty nie jesteśmy w stanie docenić tego, co naprawdę napisał. Popatrzmy choćby na to, że nie tworzył postaci, których nie akceptuje. Ta akceptacja ludzi nie znaczy, że autor pochwala wszystkie ich czyny, znaczy tyle, że autor nie znosi wynoszenia się ponad ludzką miarę. To ona daje możliwość osądzania drugiego bez naruszania