- Rzadko bywam na imprezach, bo niewiele tam się może zdarzyć. Drażni mnie, że ludzie nie patrzą sobie w oczy i każdy poświęca na rozmowę z tobą dziesięć sekund, przy okazji szukając już kolejnego, ciekawszego rozmówcy. To jest nerwica tych czasów. Być, słyszeć, załatwić, wylansować - mówi warszawska aktorka DARIA WIDAWSKA.
Nerwicą Twojego pokolenia jest chęć zaistnienia za wszelką cenę. Jeśli mnie gdzieś nie ma, to znaczy, że nie istnieję, mówią Twoi równolatkowie. Masz jakiś patent, by w tym świecie nie zwariować? - Nie mam patentu. Rzadko bywam na imprezach, bo niewiele tam się może zdarzyć. Drażni mnie, że ludzie nie patrzą sobie w oczy i każdy poświęca na rozmowę z tobą dziesięć sekund, przy okazji szukając już kolejnego, ciekawszego rozmówcy. To jest nerwica tych czasów. Być, słyszeć, załatwić, wylansować. Mało mnie to interesuje. A nie masz wrażenia, że Twoje pokolenie nie umie czekać? Wszystko musi się wydarzyć już, natychmiast. Sukces należy osiągnąć do trzydziestki, bo potem już wielu ludziom nie smakuje... - Ja bardzo długo czekałam. Przez pięć lat od skończenia szkoły teatralnej nie dostałam żadnej znaczącej propozycji. Oczywiście grałam w teatrze, czasem trafił się jakiś dzień zdjęciowy w serialu, ale były chwile, gdy na