Wśród natłoku wydarzeń, komentarzy, tego wszystkiego co nas przytłacza, niezauważalnie odchodzą od nas ludzie ważni, artyści już zapomniani, a przecież ich dzieła pozostają w nas. Zmarł Stanisław Jędryka. Reżyser filmowy - pisze ks. Andrzej Luter.
Dzięki niemu nasza doczesność była lepsza, piękniejsza, oryginalniejsza, dowcipniejsza, mądrzejsza, czasami weselsza, a niekiedy wzruszająca, refleksyjna. Nie miał łatwego życia, pisał o tym w swojej książce wspomnieniowej. Syn dwóch matek, swego ojca nigdy nie poznał. Dwóch matek, bo młoda wiejska kobieta, która go urodziła, a było to w roku 1933, aby ukryć fakt, że był dzieckiem nieślubnym, oddała go małżeństwu, prowadzącemu niewielki sklep, w którym pracowała. Sam zainteresowany o tym, kto naprawdę jest jego biologiczną matką, dowiedział się dopiero po kilku latach. "To brzmi jak motyw z XIX-wiecznej powieści - pisał śp. Stanisław. Dorosły Jędryka bywał raz u jednej matki, a raz u drugiej. I jadąc do którejś z nich, odnosił wrażenie, że jakoś rani tę drugą. Tak myślał, tak czuł. Wspominam Stanisława Jędrykę z ogromnym wzruszeniem. My z niego wszyscy, myślę o swoim pokoleniu, myślę o sobie. To był reżyser bez któ