"Rumi - w mgnieniu oka" w reż. Roberta Wilsona w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Justyna Kozłowska w Teatrze.
Trudno wyobrazić sobie oddzielenie duchowego wymiaru poezji mistycznej od osoby jej twórcy. Już samo sformułowanie: "autor poezji mistycznej" budzi wahanie, bo rodzi się ona z głębokiego doświadczenia duchowego owego "autora", z jego spotkania z Bogiem i osiągnięcia z Nim jedności. Nie inaczej stało się z poezją suficką, która wyrasta z praktykowania mistycyzmu islamskiego, dostrzegającego w Bogu czystą miłość i wrażliwość, jakby na przekór oficjalnej teologii muzułmańskiej, mówiącej o Bogu surowym i dalekim. Silnie skodyfikowane rytuały sufickie opierały się między innymi na słuchaniu Koranu, mistycznej muzyki oraz poezji, której najbardziej znanym twórcą jest Mevlana Dżalaluddin zwany Ru-mim. Jego dzieło to najlepszy przykład poetyckiego mistycznego doświadczenia, dlatego przedpremierowe wyznanie Roberta Wilsona, że w swym spektaklu skupia się nie na religijnej, lecz na osobistej wersji twórczości Rumiego, wywołuje pewną konsternację. B