EN

24.01.2006 Wersja do druku

Jedno pytanie do Jerzego Stuhra

Czy polityka jest spektaklem, podobnym do teatru? Czy można ją reżyserować, polityków nazywać aktorami i wystawiać im cenzurki warsztatowe? Wszak tyle dziwnych "spektakli" oglądamy ostatnio! - Maria Malatyńska pyta Jerzego Stuhra na łamach Gazety Krakowskiej.

- Nawet w obiegowym powiedzeniu funkcjonuje pojęcie teatrum polityczne, mówi się o politykach, że "grali rolę" np. skruszonych... terminami teatru posługują się też obserwatorzy sceny, o właśnie: sceny politycznej. Konstrukcja kampanii politycznej może przypominać strukturę spektaklu, jeśli tylko ma początek, punkt kulminacyjny i rozwiązanie, jakiś happy end - wszak oni wszyscy liczą na happy end! Kiedyś zastanawiałem się, jakie są zawody, które zajmują się interpretacją prawdy. Takie, które umieją ją oglądać z bardzo różnych stron i stosować do niej swoją interpretację. I pomyślałem, że należy tu na pewno adwokat - adwokat przecież manipuluje prawdą. Mój dziadek, który był adwokatem do największych swoich sukcesów zaliczył wybronienie człowieka, który zarąbał siekierą żonę i dwoje dzieci, ale proces był poszlakowy. I po latach mój dziadek spotkał na Rynku notariusza i on mu mówi: a pamięta pan, mecenasie, tego, którego

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jedno pytanie do Jerzego Stuhra

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Krakowska nr 18/21/22.01.06

Autor:

Maria Malatyńska

Data:

24.01.2006

Realizacje repertuarowe