Pański nowy spektakl nosi tytuł "Film" i jest - najkrócej mówiąc - historią filmu pokazaną w teatrze. Czy nie myśli pan o wystawieniu podobnego przedstawienia, poświęconego telewizji? - Przynajmniej na razie - nie. Telewizja jest samonapędzającym się mechanizmem, hydrą, która wypluwa różne rzeczy i sama je konsumuje. Powstaje np. dziennik telewizyjny i na jego bazie produkuje się jeszcze 16 różnych programów satyrycznych. TV jest zresztą wciąż wykorzystywana, głównie przez samą siebie, jako medium. Może być wszystkim i jest w niej wszystko, jak w worku bez dna. A ja nie znajduję niczego interesującego w sytuacji, polegającej na tym, że wszystkie chwyty są dozwolone i nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego wciąż nie mam pomysłu na przedstawienie telewizji w teatrze.
Tytuł oryginalny
Jedno pytanie do Andrzeja Strzeleckiego
Źródło:
Materiał nadesłany
Antena nr 29