- Nasza historia to setki gotowych scenariuszy, żyjemy na ziemi, przez którą przetaczały się w tę i z powrotem straszne XX-wieczne totalitaryzmy. Jeśli ich nie opiszemy, kolejne pokolenia młodych Polaków będą się uczyły historii na "Czterech pancernych" - mówi reżyser MACIEJ ENGLERT przed dzisiejszą premierą "Rozmów z katem" w Teatrze Telewizji.
Reżyser Maciej Englert [na zdjęciu] o dzisiejszej premierze w Teatrze TV "Rozmów z katem" - spektaklu odkłamującego naszą historię: Co w "Rozmowach z katem" jest pana zdaniem dzisiaj ważniejsze - przypomnienie zbrodni nazistów i ich mentalności czy tego, że komunistyczny aparat bezpieczeństwa traktował na równi z hitlerowcami oficerów AK, a polskie ofiary wojny musiały siedzieć w jednej celi z niemieckimi katami, jak Moczarski ze Stroopem? - Najistotniejsze jest to, że można nareszcie odczytać ten utwór we właściwym kontekście historycznym. Nie miał takiej szansy ani Moczarski, pisząc książkę, ani Andrzej Wajda, realizując swój spektakl w 1977 r., oraz wielu późniejszych adaptatorów "Rozmów z katem". Ten wywiad rzeka, będący dogłębnym i porażającym studium narodzin i istoty faszyzmu, mógł przebić się przez cenzurę jedynie w formie przypadkowego spotkania w celi dziennikarza z katem warszawskiego getta. Ponoć w spektaklu zrealizowanym