"Trzej Muszkieterowie" wg Dumasa w reż. Giovanny Castellanosa w Teatrze Montownia w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
Od szalonych pomysłów widzom kręci się w głowie. Bo niby wszystko jest tak samo jak u Dumasa, a jednak całkiem inaczej. Na scenie Teatru WarsSawy aktorzy Teatru Montownia prezentują "Trzech muszkieterów". Po swojemu. A więc ma być trzech, a jest czterech (chociaż ten czwarty pretenduje dopiero do zgranej kompanii) i dziewczyna. A każdy z aktorów gra co najmniej pięć ról. Atos zamienia się w kard. Richelieu, pies de Gaullea w kota kardynała, groźna Milady w Konstancję. Ważne, że wszystko w tej szalonej zabawie układa się w logiczną całość. Ale najbardziej wielofunkcyjny jest stojący na scenie mebel. To szafa. Z niej wyłaniają się nieoczekiwanie kolejne drzwi, szafki, sza-feczki, lufciki, szuflady. Gdy trzeba, służy za kryjówkę, gdy trzeba, chroni tajemnych kochanków. Przy czym Konstancja wchodzi wprawdzie do szafy, ale wychodzi z niej jako perfidna Milady. W końcu zwycięża przyjaźń i umiłowanie ojczyzny. Siła wyobraźni przenosi nas do XVII-w