"Dwunastu gniewnych ludzi" w reż. Radosława Rychcika w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Ewelina Szczepanik w serwisie Teatr dla Was.
Czy teatr wierzy w sytuację rodzajową? W postmodernizmie można wierzyć we wszystko albo nie wierzyć w nic - pod warunkiem, że dobrze to przetworzymy. Radosław Rychcik, reżyser z pokolenia młodych i zdolnych, podjął się pracy nad scenariuszem słynnego filmu Sidneya Lumeta, "Dwunastoma gniewnymi ludźmi". Sytuacja dramatu sądowego z silnym rysem psychologicznym - bo jak dwunastu mężczyzn, wcześniej nawet się nie znających, ma wydać jednomyślny wyrok w sprawie o morderstwo i tym samym zadecydować o życiu szesnastoletniego podejrzanego? Wciągająca historia, ale czy teatr wierzy w sytuacje rodzajowe? Scena staje się ciasną salą z popsutą klimatyzacją. Dwanaście retro mikrofonów nasuwa skojarzenia z jakimś show. Chart wiszący nad głowami bohaterów według zapowiedzi scenografki Anny Marii Kaczmarskiej miał być fetyszem, ale kojarzy się jedynie z niepohamowaną wściekłością i - paradoksalnie - spokojnym odmierzaniem czasu. Niczego to nie dowodzi,