EN

16.05.2005 Wersja do druku

Jeden wielki smutek

"Klaustrofobia" w reż. Dariusza Siatkowskiego w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.

Na okładce programu do "Klaustrofobii" w trzech słoikach z ogórkami kiszą się trzej bohaterowie sztuki. Na zdjęciach w środku, wzorem trzech hinduskich małpek, Gorin zasłania oczy, Spinak zakrywa uszy, a za Niemowę "mówi" jego ksywa. Świat jest więzieniem, żeby przetrwać, trzeba mieć własny system obronny - kisić się we własnym sosie, nie widzieć, nie słyszeć, walczyć tylko o swoje... Konstantin Kostienko (rocznik 1966), umieścił w jednej celi wyrokowca - prostaka, inżyniera i 16-latka z domu dziecka. Nie zamierza dowodzić na ich przykładach, jak ciężka jest dola rosyjskiego więźnia. Chciałby raczej zająć się uniwersalnym problemem funkcjonowania wśród ludzi skazanych na siebie. Trudno ustalić, po której stronie krat jesteśmy - dowodzi pisarz. Jakie emocje budzi w ludziach klaustrofobiczny świat? Autor daje odpowiedzi brutalne: siła jest tym, co rządzi i imponuje innym. Ludzie lubią się bać i podziwiają oprawców. Ale najważniejsze je

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Ilustrowany nr 113

Autor:

Renata Sas

Data:

16.05.2005

Realizacje repertuarowe