- Nie po raz pierwszy sięga pan do twórczości Enquista. A jeśli prześledzić pańską artystyczną drogę, okaże się, że systematycznie pan do niej powraca. Trudno mówić o jakichś prawidłowościach w doborze mojego repertuaru, choć może dałoby się dostrzec reguły wyborów. W 1983 roku otrzymałem propozycję realizacji polskiej prapremiery z ,.Życia glist" w Starym Teatrze w Krakowie. Byłem wówczas jeszcze studentem, a rekomendował mnie sam Zygmunt Hubner. Premierę z Teresą Budzisz-Krzyżanowską, Janem Nowickim, Jerzym Bińczyckim - przygotowałem, a spektakl grany był ponad 100 razy. Przedstawienie przyniosło mi Nagrodę im. Konrada Swinarskiego i Grand Prix Festiwalu Teatralnego w Kaliszu. Do "Życia glist" wróciłem później w telewizji, a także w Finlandii. Następnie była "Godzina kota", rzecz stawiająca inne wyzwania teatralne. Rozpocząłem próby w Starym Teatrze, lecz trzeba je było przerwać. Po prostu młody odtwórca roli Chło
Tytuł oryginalny
Jasność i pomrok
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Bałtycki Nr 127