EN

26.10.2006 Wersja do druku

Jasno, w zachwyceniu

Wyobrażacie sobie teatr Leszka Mądzika bez wszechobecnej ciemności? Nastroju tajemnicy? Symboli wyławianych przez strumień światła z otchłani? Nie? A ja taki spektakl widziałem. Pierwszy raz po 30 latach artysta rozegrał swój teatralno-plastyczny seans w pełnym świetle, w głównej nawie kościoła powizytkowskiego w Lublinie. I po raz pierwszy sam wszedł w przestrzeń jako aktor. Ujawnił też aktorów w pełni cielesności, obnażył triki i mechanizmy typowe dla jego teatru. Symbole i metafory przemieniły się w proste, naiwne gesty. Wreszcie postawił na dosłowność rytuału. Z ukrytego w mroku demiurga, który odsłania przed nami swoje sny i metafizyczne rojenia, zmienił się w teatralnego robotnika. Najpierw po kolei wwozi na taczkach swoich aktorów, ludzkie manekiny, może golemy. Obsypuje ich ziarnem, ożywia, namaszcza. Potem każe im iść przez kościół w wąskiej rynnie wypełnionej wodą. Ta bruzda pośrodku świątyni, kanał między świętością i

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jasno, w zachwyceniu

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój nr 43

Autor:

Łukasz Drewniak

Data:

26.10.2006

Realizacje repertuarowe