Nowa sztuka Jerzego Zawieyskiego, z której prapremierą wystąpiła Scena Kameralna Teatru Polskiego, jest dwuosobowym monodramem granym "jednym ciągiem", bez antraktu. Utwór ma charakter dramatu poetyckiego o świeżej, nietradycyjnej konstrukcji. Ta forma i technika dramatyczna Zawieyskiego w Lai znaczy jaśmin jest interesującym osiągnięciem autora, a jej sprawność i klarowność wielkim krokiem naprzód, jeśli na przykład porównać tę ostatnią sztukę z granymi przed kilku laty na tej samej scenie tegoż autora Maskami Marii Dominiki. Owo pierwsze, dobre wrażenie pogłębia bez wątpienia, i to w sposób zasadniczy, przedstawienie Teatru Kameralnego. Nareszcie zobaczyliśmy na tej scenie spektakl zwarty i harmonijny, w którym wszystkie elementy pracują zgodnie na całościowy, ostateczny rezultat. Sądzę nawet, że przedstawienie reżyserii Olgi Koszutskiej, ze scenografią Janusza Adama Krassowskiego i muzyką Stefana Kisielewskiego, jest tak dobre, że dopóki z
Tytuł oryginalny
Jaśminy Zawieyskiego
Źródło:
Materiał nadesłany