EN

7.02.1974 Wersja do druku

Jaskółka, której... nie było

Pomysł był interesujący. Po serii odbywanych niemal bez publiczności premier w Teatrze im. Stefana Żeromskiego, jaskółką zmian miała być niedzielna premiera "Wyzwolenia" Stanisława Wyspiańskiego, na którą zaproszono maturzystów z kieleckich szkół średnich. Cóż, kiedy licealiści wzięli przykład ze starszych widzów i frekwencja była, no powiedzmy średnia. Po przedstawieniu miała się odbyć dyskusja. Wiadomości tej nikt ani przed, ani po spektaklu nie potwierdził, ale i nie zdementował, spora część widzów nie pobiegła więc po opadnięciu kurtyny do szatni. Ci, którzy zostali na górze, dowiedzieli się od portierki, że to już koniec - "proszę zejść na dół, bo gasimy światło". Na dole szatniarki prosiły o szybsze odbieranie płaszczy. Nikt, łącznie z reżyserem, nie wiedział ani kto ma się zająć organizacją dyskusji, ani gdzie się ona ma odbywać. Widzowie poszli więc do domu. Okazuje się, że jedynym sposobem na to, by w gmachu

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jaskółka, której... nie było

Źródło:

Materiał nadesłany

Echo Dnia nr 33

Autor:

Juliusz Jan Braun

Data:

07.02.1974

Realizacje repertuarowe