EN

3.07.2018 Wersja do druku

Jasiński, Kraków i diabeł

Krzysztof Jasiński, jedna z najjaśniejszych twarzy kultury, kończy w lipcu 75 lat. To, że w teatrze reżyseruje i gra, od biedy można zrozumieć - Kraków wszak najwyższą sztuką stoi. To, że robi sztukę wysoką, która przynosi zyski - lekko niektórych irytuje. Ale wszystko to do kupy jako trwający od ponad pół wieku wielki sukces, można tylko wytłumaczyć paktem z diabłem:)

To było tak. Zwykły, szary diabeł polski, moc wielką posiadający, ale żaden tam książę ciemności, Belzebub czy choćby J.M. (Jego Mość) Rokita, jeno łąkowy Kusy napotkał w wielkim mieście K. młodego artystę Krzysztofa J. Diabeł jak to diabeł - duszy chciał. W zamian oferował kasę, kobiety, sławę i wieczną młodość. A cwany Krzysztof J. zażądał jednego: teatru. - Będzie teatr, to będę miał i całą resztę, nawet wieczną młodość, bo jak się sztukę kocha, to ona odpłaca. - OK, a gdzie i kiedy skonsumuję swoją część kontraktu? - zapytał diabeł tonem komisji ds. Amber Gold. - Ech, jak już będę miał teatr, to kiedy zechcesz diable - machnął ręką lekceważąco Krzysztof J. - Duszę oddam ci od razu, gdy nie będę w stu miejscach naraz. Diabeł, przedstawiciel tępej, narodowo-socjalistycznej prawicy, zatarł łapska. "Przecież nikt nie może być w stu miejscach równocześnie. Głupi ten chłopak z Borzechowa w Lubelskiem". Szast,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jasiński, Kraków i diabeł

Źródło:

Materiał nadesłany

Kraków nr 7/8/07/08-18

Autor:

Witold Bereś

Data:

03.07.2018