"Szwejk" w reż. Petra Nosalka w Białostockim Teatrze Lalek. Pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.
Jak wygląda filozofia przebiegłej uległości - czyli o tym, dlaczego jednym na widok Szwejka gęba się śmieje, a innym piana występuje na usta. Tego dowiedzieć się można u lalkarzy, którzy przenieśli kultowego wojaka na scenę Choć spektakl na podstawie słynnej powieści Jaroslava Haska wyszedł im nieco przydługi, to i tak udał się bardzo. Czy dlatego, że czeskiego Szwejka reżyserował Czech (Petr Nosalek) i ziomka miał za scenografa (Pavel Hubicka)? Czy dlatego, że główną rolę dostał aktor szwejkowski z anturażu i charakteru (świetny Andrzej Beya-Zaborski)? Czy też dlatego, że klimat rubaszno-liryczny, tak charakterystyczny dla książki Haska, tworzy tu zespół białostockich lalkarzy, którzy zbiorowo są taką właśnie - przaśno-liryczną kompanią? Czy wreszcie dlatego, że spektakl ma świetny rytm, piwiarniany klimat i muzykę (Krzysztof Dzierma) wygrywaną na żywo, tak miłą dla ucha, że się przy niej siedziałoby i siedziałoby, kiwało