Do czego generał jest potrzebny teatrowi? Do rozliczeń z historią czy ze współczesnością? W niedzielę [13.02] w Teatrze Polskiego Radia odbyła się premiera opery "Don Generał" z librettem Waldemara "Majora" Fydrycha, twórcy Pomarańczowej Alternatywy. Miesięcznik "Dialog" opublikował właśnie dramat Jarosława Jakubowskiego "Generał", który ma być wystawiony w warszawskim Teatrze Imka - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.
Chociaż dyktatorzy i despoci należą do stałych bohaterów teatralnych, to przywódcy komunistyczni rzadko trafiali dotąd na scenę. Kilku sztuk doczekał się Stalin (m.in. "Herbatka u Stalina" Ronalda Harwooda i "Kurs mistrzowski" Davida Pownalla), są to jednak opowieści głównie o relacjach między dyktatorem a intelektualistami i artystami: Shaw, Szostakowiczem i Prokofiewem. Istoty stalinizmu jako systemu władzy nie dotykają. Z przywódców bloku komunistycznego na scenę awansował jeszcze rumuński dyktator Nicolae Ceau escu, jego karierę i upadek pokazywał spektakl "Dzień z życia" według sztuki Theodora Denisa Dinulescu wystawiony parę lat temu w Bukareszcie. Inni wodzowie: Erich Honecker, Todor Żiwkow, Gustav Husak czy Leonid Breżniew, nie wzbudzili zainteresowania twórców i trudno się dziwić. Ich nudne, biurokratyczne, stetryczałe rządy nie są materiałem na tragedię, jeśli już to na kabaret. Kałasznikow i inne zdobycze socjalizmu Ich pols