"Borys Godunow" w reż. Mariusza Trelińskiego w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Maciej Strzembosz w Dwutygodniku. Stronie Kultury.
W szyderczym wobec polskiej polityki geście, Treliński charakteryzuje gospodarza talk show na Andrzeja Urbańskiego, który wita w studiu Jarosława Godunowa tuż przed śmiertelnym starciem o władzę z Donaldem Szujskim. Na pierwszy rzut oka Musorgskiego jest w tym przedstawieniu może czterdzieści procent. Mariusz Treliński i fenomenalny scenograf Boris Kudlička, nie zmieniając ani słowa w libretcie samego kompozytora, opowiadają własną przypowieść o władzy. Przypowieść fascynującą i trudną - i na tyle nieprzyjemną w odbiorze, że frakcja operetkowa na widowni wybuczała reżysera po premierze. Żeby zrozumieć, na czym polega rewolucyjność inscenizacji Mariusza Trelińskiego, trzeba najpierw przypomnieć, o czym jest "Borys Godunow" Modesta Musorgskiego w wersji z 1869 roku. Wersji oryginalnej, lecz w przeszłości prawie na świecie niewystawianej i jeszcze dziesięć lat temu praktycznie nieznanej. Carska komisja repertuarowa odrzuciła ją wówczas z