Ojciec Adam {#os#1531}Kilian{/#}, znakomity scenograf i plastyk, wraz z synem Jarosławem {#os#1530}Kilianem{/#}, tym razem reżyserem i inscenizatorem, pokazali swoją bardzo osobistą wersję "Balladyny" Juliusza {#au#126}Słowackiego{/#}. Wychodząc z założenia, za przyzwoleniem zresztą autora, że ,,Balladyna" jest ,,tragedią podobna do starej ballady ułożonej tak jakby ją gmin układał" Kilianowie spróbowali odczytać ten utwór przez doświadczenia ,,sztuki ludowej". Przy czym "ludowa" nie oznacza tu ,,wiejska". To raczej taka tradycja, która kojarzy się ze sztuką popularną, ze sztuką zbudowaną na stereotypach, ze sztuką, w której istnieje prosty rozdział wartości, sztuką, która "ciesząc się" ze swej iluzyjności, nie przestaje poważnie traktować swego moralnego czy światopoglądowego posłannictwa. Mamy więc w teatrze Kilianów cyrk z jarmarkiem. Mamy szlachetną w swej naiwności i zarazem wysmakowaną w rozwiązaniach plastycznych "maszynerię" sc
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna nr 83