Jeżeli założyć, że istnieje schemat miłosnej relacji, to miłość i związki Marii wymykają się wszelkim schematom - o książce Agnieszki Daukszy "Jaremianka. Biografia" pisze Dorota Wodecka w Wysokich Obcasach, dodatku Gazety Wyborczej.
Niespodziewanie na ulicy, którą pokonuję na pamięć, przeszywa mnie wzrok skupionej chłopczycy w czarnym golfie i z lekko zmierzwionymi, krótkimi włosami. Patrzy właśnie na mnie, jakby to mnie chciała coś istotnego powiedzieć. Zatrzymuję się przed witryną księgarni, gdzie ktoś zmultiplikował okładkę "Jaremianki" niczym Andy Warhol portret Marilyn Monroe. Daję się uwieść spojrzeniu kobiety, a kiedy za sprawą jej biografki Agnieszki Daukszy wchodzę w jej świat, nie mam wątpliwości, że spotkałam osobę, która może być i moją przyjaciółką, i córką, mimo że umarła dziesięć lat przed moim urodzeniem. Bo jest to kobieta naszych czasów, a pewnie i czasów przyszłych. Wolna od skostniałych poglądów na instytucję małżeństwa i niezależna od mężczyzn mimo kilku związków. Mądra i w sensie codziennych wyborów, i tych, które wieńczą dzieła, jakich nie można przyrównać do żadnych wcześniejszych. Solidarna w myśl lewicowej soli