Magia nazwiska zrobiła swoje i na pierwszym z czterech przedstawień "Wariata i zakonnicy" Witkacego w reżyserii Jana Peszka i z reżyserem w roli głównej, na widowni OT "Maski " było tłumnie. A przedpremierowe przedstawienie przyjęte zostało nader serdecznie, wręcz gorąco. Szczerze jednak mówiąc japońska bo zrealizowana dla producenta z Tokio wersja Witkacego, recenzentowi "Głosu" nie za bardzo przypadła do gustu. Za dużo w tym wszystkim było stylizowanej na filmy samurajskie nadekspresji ruchu, krzyku i gestu. Wynagrodziła nam to jednak możliwość oglądania na żywo Jana Peszka. Chociaż nie był to chyba ten Peszek Schaeffera i Gombrowicza. Nie ten, którego tak bardzo kochamy...
Tytuł oryginalny
Japoński Witkacy
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wielkopolski nr 286