EN

13.07.2012 Wersja do druku

Japończyk w cztery oczy

Myślałem, że zostanę tłumaczem, ale w ramach kursu języka polskiego zapisałem się do kółka teatralnego. Dzięki temu szybciej się uczyłem. Po roku zagrałem już Edka w "Tangu" Mrożka. Ważna rola. Cholernie było trudno. Chciałem zostać w Polsce, więc poszedłem na studia - mówi HIROAKI MURAKAMI, krakowski aktor z Japonii.

Dlaczego przyjechałeś do Krakowa? - Nie miałem co robić w Japonii. Jak to? - Po liceum nie wiedziałem, co z sobą począć. Miałem milion pomysłów. Myślałem np. o studiowaniu filozofii lub pracy sędziego w bejsbolu lub w koszykówce. Ale przyjechałeś do Polski. Dlaczego? - Na lekcjach historii w liceum usłyszałem o Lechu Wałęsie i Jagielle. Zainteresowałem się też kulturą słowiańską. Jaką bitwę wygrał Jagiełło? - Pod Grunwaldem i dzięki temu jest na 100 złotych, (śmiech) A filmy polskie oglądałeś? - Jasne. Wajdy, Kieślowskiego. Wszystkie dostępne w Japonii. "Przypadek", "Podwójne życie Weroniki", "Dekalog", "Trzy kolory" i inne. Już wtedy chciałeś zostać polskim aktorem? - W ogóle o tym nie myślałem. Przyjechałem tutaj "dla jaj", na rok. A jestem już od siedmiu lat. Zacząłem od nauki języka na kursie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pierwsze nauczone słówko? - "Dzień dobry". Nie "ku...", jak się często myśli. Japońc

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Japończyk w cztery oczy

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Gazeta Krakowska Nr 162

Autor:

Piotr Rapalski

Data:

13.07.2012