- Tropy odkryte przez Dostojewskiego i kulturę rosyjska ciągle działają w opisie świata. Wschód pomieszany z myślą europejską oferuje inne obszary duchowości - powiedział PAP Janusz Opryński, reżyser, dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Konfrontacje Teatralne w Lublinie.
Polska Agencja Prasowa: Premiera pańskiej inscenizacji "Biesów" wg Fiodora Dostojewskiego odbyła się 13 grudnia na Scenie na Woli im. Tadeusza Łomnickiego w Warszawie. O czym zrobił pan przedstawienie? Janusz Opryński: Ta powieść otwiera przed nami przestrzenie przemyśleń, pytań - właściwie nie sposób dotknąć ich wszystkich. Reżyser zawsze przegra z wielkością "Biesów". Ale taki jest już los adaptatora. Nazywam siebie "barbarzyńcą", ale chciałbym być "barbarzyńcą oświeconym". PAP: Musiał pan wybrać niektóre wątki, część z nich wyeksponować. Czy to jest opowieść o biesie Stawrogina, a może o szeregu diabłów zalęgłych w duszach prawie wszystkich postaci powieści? J.O.: To trudne pytanie. Właściwie w każdej z istotnych postaci tej powieści można dostrzec kolejny etap wędrówki Stawrogina. Po naszych analizach i lekturach kontekstowych doszedłem z aktorami do wniosku, że Stawrogin ma w sobie rozważania Aleksego Kiriłowa i jego