- Od jakiegoś czasu szukałam tekstu, który pozwoliłby mi na inne kontaktowanie się z publicznością - KRYSTYNA JANDA opowiada o najnowszej roli w spektaklu "Skok z wysokości' i o własnym Teatrze Polonia.
Agnieszka Michałowska: Lubi pani tę pechowią bohaterkę "Skoku z wysokości"? Krystyna Janda: Tak, lubię. Choć nie wiem, jaka ona jest, bo jej do końca jeszcze nie zagrałam. To spektakl, w którym gra ze mną 27 osób spośród publiczności. Pierwsze spektakle powiedzą mi, jaka to postać i jak publiczność będzie na nią reagować. Inni aktorzy wyjechali na wakacje, a pani daje premierę monodramu... - Ten spektakl rozgrywa się w wakacje, jest lekki i zabawny, więc to jest też najlepsza pora, by go wystawić. "Skok z wysokości" to amerykański tekst... Nie znalazła pani nic w polskich sztukach, co nadawałoby się na wakacyjną premierę? - Nie, bo to nie tekst teatralny, a format teatralny. Od jakiegoś czasu szukałam tekstu, który pozwoliłby mi na inne kontaktowanie się z publicznością. Oprócz klasycznych pozycji teatralnych szukałam formatów, dzięki którym widzowie mogliby spędzić w teatrze niekonwencjonalny wieczór. Gdzieś przeczytał