"Matki i synowie" Terrance'a McNally'ego w reż. Krystyny Jandy w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Mike Urbaniak na stronie Pan od Kultury.
Nie tak dawno temu pewien aktor stołecznego teatru zapytał na pierwszej próbie reżyserkę, jak ma zagrać geja. Odpowiedziała mu, że nie rozumie pytania. "No, jak mam zagrać geja?" - powtórzył zirytowany. Reżyserka nie mogąc wyjść z osłupienia zapytała go: "A jakbyś zagrał heteryka?". Na twarzy aktora zarysowało się niezrozumienie. Durne pytanie o to, jak zagrać geja, można jednak uznać w polskim teatrze niejako za uzasadnione, bowiem, jeśli prześledzić spektakle, w których występują postaci homo, niemal zawsze są w nich rysowane po pierwsze, grubą kreską i po drugie, w bardzo ograniczonej ilości wariantów. Wariant pierwszy to postać charakterystyczna (śmieszny gej), a wariant drugi po postać w apaszce i ręką na biodrze (przegięty gej). Jest też wariant trzeci, będący połączeniem dwóch wyżej wymienionych wariantów (śmieszny przegięty gej). I żeby była jasność, nic przeciw poprzeginanym, zabawnym postaciom nie mam. Sam jestem przeg