"Bóg" w reż. Krystyny Jandy w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Barbara Hirsz w Trybunie.
Prawdziwym bogiem tego przedstawienia jest Krystyna Janda. To bóg śmiejący się, pełen ironii, z radością reżyserujący iście boską komedię, do której wciąga - sam przy tym się bawiąc - Woody Allena, aktorów i widzów. "Bóg" reprezentuje typ prostoty ewokującej bogactwo skojarzeń osiągalny dla mistrzów. W sztuce, która jest parodią literacką i teatralną, zabawą schematami i konwencjami, pisarz ironista kreuje swoje własne theatrum mundi. Oto dramatis personae w trakcie przedstawienia Woody Allena poszukują autora pragnąc spełnić swoje przeznaczenie. Można tu wskazać pirandellizm nie tylko w konstrukcji tekstu, ale także w sensie filozoficznym, kiedy to poddaje się w wątpliwość tak zwaną realność. I pokazuje ludzkie marionetki uwikłane w coś tak pozornego i umownego jak nasz świat. Do tego dochodzi jeszcze rodzaj nowoczesnego humoru z błazenadą nierozdzielną od szyderstwa. Mottem utworu mógłby być przecież aforyzm Woody'ego: "Panie mój