Jana Piszczyka pamiętamy głównie dzięki filmowi A. Munka "Zezowate szczęście" ze wspaniałą kreacją Bogumiła Kobieli. I oto rok temu Jerzy Stefan Stawiński przedstawił nam dalszy ciąg losów Piszczyka, vel Piszkowskiego, w swej nowej książce - rozchwytywanej przez czytelników - "Smutnych losów Jana Piszczyka ciąg dalszy". Poznajemy w nim kulisy pobytu tej postaci w więzieniu w mrocznych latach 50., a rozstajemy się z nią w 1968 roku, kiedy to wiatr historii wymieniając docentów w uczelniach pozbawia Piszczyka możliwości obronienia doktoratu. Inna już to powieść, inny jest Piszczyk - już nie tak gamoniowaty, nie cyniczny, nie lizus i donosiciel. Jakby sam autor chciał zrehabilitować swego bohatera. Takie same założenia - obrony Piszczyka - przyświecały autorom spektaklu "Zezowate szczęście c.d,", jego premiera odbyła się w sobotę we wrocławskim Teatrze Współczesnym; rolę Piszczyka odtwarza gościnnie Henryk Talar z warszawskiego Teatru "At
Tytuł oryginalny
Jana Piszczyka losy najnowsze
Źródło:
Materiał własny
"Dziennik Polski" nr 208