"Msza" w reż. Artura Żmijewskiego w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Jan Turnau w Gazecie Wyborczej.
Obejrzałem "Mszę" Artura Żmijewskiego w Teatrze Dramatycznym. Bynajmniej nie zgorszyłem się, raczej wzruszyłem. Obrzęd odtworzony z pietyzmem, Piotr Siwkiewicz starał się bardzo, by rzecz wypadła pięknie i pobożnie, zresztą również cały zespół aktorski. Tekst homilii bardzo dobry, mało jest takich kazań w Polsce: o tym, że kto się wywyższa, będzie poniżony, i że kapłani mają tu być wzorem. Znajoma, z którą oglądałem przedstawienie, powiedziała, że to była wydmuszka. Zgadzam się. Oczywiście jednak nie mogło być inaczej i wcale nie miało być: nie było mocy duchowej, szczególnie tej potrzebnej do konsekracji, ale w ogóle do tej przemiany serc, jaką powinna powodować msza. To był teatr, nie obrzęd. Niemniej, w sposób niezamierzony, była to parodia wielu polskich mszy. Co prawda polska msza nie jest już przedstawieniem, podczas którego wszyscy widzowie milczą, lecz udział wiernych jest w niej dalej niewielki. Można się pocieszać, ż