Jeśli udaje nam się zachować w sobie tę niewinność dzieciństwa, to ona jest siłą napędową, która pozwala pracować, mieć umysł otwarty - mówi JAN PESZEK, wybitny aktor, reżyser teatralny i pedagog
- "Błogie dni", spektakl Teatru Ateneum, w którym Pan występuje [na zdjęciu], to poruszająca opowieść o miłości, która rodzi się u zmierzchu życia między dwojgiem pensjonariuszy domu opieki. Czy starość może być błoga? - To przewrotny tytuł. Te wspólne dni bohaterów wcale nie okazują się takie błogie. Ich spotkanie nie przebiega wyłącznie w sielankowej atmosferze. To są ludzie z zupełnie odmiennymi życiorysami, w odmiennych sytuacjach osobistych. Ale tak: z całą pewnością przeżywają błogie chwile. Takie, jakie przeżywamy wszyscy, gdy rodzi się przyjaźń lub nawet mocno spóźniona, ale miłość. Tym, co zbliża do siebie bohaterów sztuki i rozpala w nich na nowo chęć życia jest miłość do teatru, muzyki i tańca. Nabokov napisał kiedyś, że w literaturze nie ma śmierci. Proust, że dzieło sztuki to jedyny sposób na to, by odnaleźć czas utracony. Czy zatem twórczość - i szerzej - sztuka mogą być receptą na ucieczkę przed sam